Co zawiera przepastna torba ratownika i do czego służą zgromadzone w niej przedmioty? Co to jest defibrylacja i resuscytacja? Jak pomóc najbliższym, którzy stracili przytomność lub omdleli? Na te i wiele innych trudnych pytań, odpowiedzieli najmłodszym ratownicy Straży Miejskiej m. st. Warszawy, którzy 15 marca odwiedzili szkołę Sióstr Rodziny Maryi w Markach.

Inicjatorem spotkania był Paweł Paczek z Klubu Rowerowego „Trybik”, który od lat współpracuje z warszawską strażą miejską. W poniedziałkowych zajęciach wzięło udział kilkadziesiąt dzieci w wieku 5 – 10 lat. Podzielone na małe grupy maluchy w pierwszej kolejności poznały zawartość czerwonej torby ratowników. Odkrywanie zawartości kolejnych kieszonek i przegródek było dla dzieciaków czymś na kształt eksploracji wyspy skarbów.
- Do czego to służy? A tamto do czego ? A to co to jest ? Dzieci zawsze zaskakuje mnogość przedmiotów jakie znajdują się w torbie ratownika. Kiedy odpowiadamy na jedno pytanie, za chwile pojawiają się kolejne. To niewyczerpany temat – uśmiecha się st. insp. Beata Wąsowska, ratownik Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy z Oddziału Specjalistycznego.
To jednak tylko rozgrzewka, coś na zachętę, na pobudzenie ciekawości. Dzieci chętnie brną dalej. Można odnieść wrażenie, że same nadają kierunek zajęć. To jednak tylko pozory. Ratownicy umiejętnie podsuwają im kolejne tematy.
- O co należy w pierwszej kolejności zadbać kiedy zobaczy się kogoś kto potrzebuje pomocy? O swoje bezpieczeństwo. A dlaczego? – pyta st. insp. Robert Ptaszyński, także ratownik KPP.
Dzieci dowiadują się czym różni się omdlenie od utraty przytomności. Uczą się prawidłowo wzywać pomoc. Dowiadują się też, dlaczego nie należy sobie żartować z takich przypadków.
- Ze względu na specyficzną sytuację w jakiej teraz się znajdujemy, uczulamy też dzieci na dbanie o swoje bezpieczeństwo pod kątem epidemii. Młodzi uczyli się, jak udzielać pomocy osobom najbliższym, z którymi na co dzień mieszkają – wyjaśniają ratownicy.
Na koniec każde z dzieci mogło spróbować na specjalnym fantomie, jak należy prawidłowo wykonywać resuscytację. Po kilku próbach większość radziła sobie z tym całkiem nieźle. Zajęcia tak się dzieciakom spodobały, że zaprosili już strażników na kolejne za rok.