Strażnicy miejscy z IV Oddziału Terenowego wczesnym popołudniem 20 kwietnia zabezpieczali miejsce niebezpieczne w Parku Szymańskiego. Około godziny 13 podszedł do nich mężczyzna, który powiedział, że źle się czuje i nagle upadł.
W chwili, gdy strażnicy miejscy pochylili się nad leżącym, mężczyzna dostał drgawek. Objawy wskazywały, że może to być atak padaczki. Funkcjonariusze zabezpieczyli głowę chorego w ten sposób by nie uderzał nią o chodnik i wezwali karetkę pogotowia. Kiedy drgawki ustały mężczyzna przyznał, że choruje na padaczkę, a tego dnia nie zażył leku. Był trzeźwy. Kilka minut później karetka pogotowia zabrała go do szpitala.