Na przystanku autobusowym smacznie spał nietrzeźwy mężczyzna. Pasażerowie zgłosili to straży miejskiej. Gdy funkcjonariusze podjęli interwencję wokół mężczyzny znaleźli pokaźny plik różnego rodzaju rodzinnych dokumentów. Jednak nie należały one do zaspanego człowieka. Zagadkę ich pochodzenia wyjaśnia policja.
Minęła godzina 17 gdy strażnicy miejscy patrolujący 18 kwietnia Targówek otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym, który spał na przystanku autobusowym przy ul. Trockiej. Mężczyzna zajmował całą ławkę, a pod głową miał butelkę wódki. Wokół niego znajdowały się rozrzucone rzeczy. Dobudzony przedstawił strażnikom miejskim dokumenty, z których wynikało, że jest mieszkańcem wschodniej Polski. O znajdujących się wokół rzeczach nic nie wiedział.
- Leżały tu kiedy przyszedłem. Nie wiem kto je to zostawił – powiedział.
Strażnicy miejscy stwierdzili, że pośród rozrzuconych ubrań znajduje się sporo różnego rodzaju dokumentów. Były tam w teczkach m.in. różne rachunki, wezwania, odpisy wyroku rozwodowego i aktu zgonu, a nawet akt notarialny. Dane na dokumentach nie wskazywały by mężczyzna z przystanku miał z nimi jakiś związek rodzinny. Strażnicy miejscy wezwali patrol policji. Zabezpieczone przez strażników miejskich dokumenty zostały przewiezione do Komisariatu Policji na Targówku. Policjanci będą musieli rozwiązać tę zagadkę.