W piątek patrol referatu ds. Kontroli Środowiska realizował zgłoszenie dotyczące spalania odpadów na terenie dzielnicy Targówek.
Na terenie jednej z hurtowni w powietrzu wyczuwalna była wyraźna woń spalanych odpadów. Funkcjonariusze przystąpili do kontroli. Właściciel poinformował, że klucze od kotłowni zostawił w domu i musi po nie jechać. Mężczyzna po wylegitymowaniu udał się po klucze, w czasie oczekiwania na właściciela firmy strażnicy zauważyli, że w budynku są dwa dymiące kominy. Przeprowadzono rozpytanie z pracownikami firmy: - „Panowie on nas truje płytami…”. Po pewnym czasie zjawił się właściciel, który pośpiesznie - nie czekając na strażników- poszedł do kotłowni. Po wejściu do pomieszczenia funkcjonariuszom ukazał się ogromny piec a w nim i obok niego liczne płyty meblowe. Stan pieca wskazywał, że od dłuższego czasu spalane są w nim były płyty meblowe. Strażnicy zaczęli dopytywać, czy na terenie obiektu jest drugi piec, mężczyzna unikał odpowiedzi, kręcił i zaprzeczał. Po wskazaniu drugiego komina mężczyzna okazał pomieszczenie, w którym stał kolejny piec, również z płytami meblowymi, ale tym razem mniejszych rozmiarów. Mundurowi zastosowali najsurowszą sankcję karną za spalanie odpadów, ponadto mężczyzna został ukarany za nieprawidłowe magazynowanie odpadów.