Dwa pełne samochody darów dla opiekującej się porzuconymi i chorymi szczeniakami fundacji „Judyta” odjechały spod budynku Straży Miejskiej. Akcję pomocy psiakom zorganizowali strażnicy z oddziału na Starówce.
Schroniska, przytułki, czy fundacje opiekujące się psami i kotami, podobnie jak wiele innych instytucji, również ucierpiały w wyniku pandemii. Koronawirus skłonił sponsorów i dobroczyńców do skrupulatnego liczenia każdego grosza. W czasie tzw. „społecznej kwarantanny”, zaczęło też brakować wolontariuszy.
Los jednej z fundacji, opiekującej się porzuconymi i skrzywdzonymi przez ludzi szczeniakami zatroskał strażników miejskich ze Starówki. W tej niewielkiej placówce, na co dzień patrolującej staromiejskie uliczki, szybko udało się zebrać koce, posłania, puszki i worki z jedzeniem, które pracownicy fundacji zawieźli potrzebującym zwierzakom.
Inicjatorzy akcji nie poprzestali jednak na tym i postanowili rozpropagować ją na pozostałe oddziały. W ten sposób szare pojemniki z napisem „Paka dla bezdomnego szczeniaka” stanęły w każdej z dzielnicowych siedzib warszawskiej Straży Miejskiej.
Akcja spotkała się z gorącym odzewem. Oprócz szczenięcych kojców i puszek z jedzeniem, pudła zaczęły zapełniać się całymi psimi wyprawkami. Kolorowe obróżki, smycze, a nawet maskotki zajęły w sumie 2 samochody.
Okazało się, że nie tylko w powszechnie znanym Ekopatrolu, ale także w innych oddziałach nie brakuje strażników wrażliwych na los zwierzaków – warszawiaków.