Dla wielu kontakt ze światem zewnętrznym ogranicza się wyłącznie do ślepej agresji. Otumanieni alkoholem, używają argumentu siły.
30 stycznia wieczorem strażnicy miejscy z I Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie siedzącym na ławce w Śródmieściu. Na miejscu zastali załogę pogotowia. Lekarz stwierdził, że mężczyzna jest nietrzeźwy i nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach. Był wulgarny, nie miał ochoty na rozmowę. Odmówił okazania dokumentu tożsamości i podania danych personalnych. Gdy postanowił wstać, ryzykując upadek na chodnik, strażnicy robili wszystko , by nie stała mu się krzywda. Oczekiwanie na pojazd przewozowy w godzinach szczytu komunikacyjnego wydłużało się. Agresja mężczyzny narastała z każdą chwilą. Nie szczędził obelg i mało subtelnych uwag kierowanych do funkcjonariuszy. W pewnej chwili zaatakował jednego z nich, uderzając go pięścią w twarz. Groził pozbawieniem życia. Na miejsce wezwano policję. Noc spędził w izbie wytrzeźwień. Sprawę prowadzi policja.