Środowe popołudnie, al. Jana Pawła II na wysokości Siennej i Złotej. Strażnicy miejscy zauważają stojące w korku dwa pojazdy – fiata i forda. Niby nic podejrzanego, a jednak ich uwagę zwraca kobieta, która wysiadła ze stojącego w korku auta.
Funkcjonariusze podchodzą do niej i pytają, czy coś się stało i czy mogą pomóc. Kobieta mówi, że nic jej nie jest i dodaje, że chwilę wcześniej w tył jej pojazdu dwukrotnie wjechał stojący za nią kierowca forda. Kobieta dodaje, że młody mężczyzna kompletnie nie reagował na podjętą przez nią próbę rozmowy.
Strażnicy natychmiast udają się do niego. Proszą o wyłączenia silnika – mężczyzna mówi, że nie wie, o co chodzi. Funkcjonariusze sami wyłączają silnik i natychmiast wzywają na miejsce karetkę. Zabezpieczają też miejsce zdarzenia.
- 28-latek na początku nie reagował na podejmowane próby rozmowy. Nie miał żadnych widocznych obrażeń, nie czuć było od niego alkoholu, nic też nie wskazywało na to, że był pod wpływem środków psychoaktywnych. Pytałem, czy coś mu dolega i czy wie, gdzie się znajduje, ale nie był w stanie odpowiedzieć. Zapominał, co mówiłem do niego chwilę wcześniej. Do czasu przyjazdu karetki cały czas mówiłem do niego, zadawałem mu różne pytania – po to, żeby podtrzymać z nim kontakt słowny. Po tym młody człowiek troszkę się ożywił, ale nadal sprawiał wrażenie nieobecnego – relacjonuje jeden ze strażników podejmujących interwencję.
Po przybyciu na miejsce karetki pogotowia okazuje się, że mężczyzna ma głęboką hipoglikemię. Ratownicy mówią, że gdyby nie szybkie wezwanie pomocy, mężczyzna mógłby zapaść w śpiączkę. Po tym, jak doszedł do siebie, podziękował strażnikom za szybką reakcję i uratowanie życia.