Pewne obiegowe powiedzenie mówi, że szkodliwe nie jest spożywanie alkoholu, ale świeże powietrze, na które wychodzi się po wypiciu. Sens tego powiedzenia bywa podważany przez autorytety. Pewien mężczyzna przywieziony 19 kwietnia przez strażników miejskich do SOdON będzie miał do rozwiązania nie lada łamigłówkę, co mu bardziej zaszkodziło.
Mężczyznę znaleziono po południu. Leżał na środku chodnika przy ulicy Kruczej. Przechodnie wezwali pogotowie ratunkowe. Przejeżdżający ulicą strażnicy miejscy zauważyli ratowników w chwili gdy podchodzili do mężczyzny. Funkcjonariusze udzielili wsparcia ratownikom. W tym samym momencie przyjechali policjanci. Dość szybko ustalono, że przyczyną niedomagań ok. 40-letniego mężczyzny jest silne upojenie alkoholowe. Ze względu na trudności z zaburzoną koordynacją wzrokowo-ruchową mężczyzny, nie udało się funkcjonariuszom ustalić poziomu alkoholu w jego organizmie. Największym problemem jednak okazało się ustalenie tożsamości, której nietrzeźwy nie był w stanie podać. Nie ułatwiał tego brak dokumentów mężczyzny. W tej sytuacji policjanci zdecydowali, że powinien on zostać przewieziony do SOdON. Po wytrzeźwieniu będzie jednak musiał odwiedzić komendę rejonową policji, by odnaleźć samego siebie w bazie danych PESEL.