- Z drzewa spadła wiewiórka, cała się trzęsie i nie może wstać – takim telefonem zostali zaalarmowani 20 czerwca przed dziesiątą strażnicy w Rembertowie. Na miejscu czekała na nich właścicielka posesji, która wskazała leżące na ziemi zwierzątko.
Jak się okazało, gdyby nie wezwanie starszej pani, wiewiórka mogłaby nie przeżyć. Choć po spadku z wysokości nic jej się nie stało, to młody zwierz był mocno wystraszony i wychłodzony. Strażnicy – Kinga Nowakowska i Jacek Kosela – z wiewiórczym oseskiem pojechali na Korkową, gdzie mieści się Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt. Tam rudzielec został zbadany, ogrzany i nakarmiony, a gdy tylko osiągnie samodzielność, wróci na łono natury.