Funkcjonariusze, którzy patrolowali rejon ul. Targowej, zauważyli mężczyznę, który na przystanku komunikacji miejskiej rozłożył swoje stoisko handlowe. W "ofercie" miał telefony komórkowe oraz „markowe” perfumy.
Na pytania funkcjonariuszy, skąd ma towar, odpowiadał niejasno i wymijająco. Twierdził, że perfumy kupił w USA, ale nie miał przy sobie dowodu zakupu. Nie umiał również wyjaśnić, skąd wziął telefony. Im więcej pytań zadawali mu funkcjonariusze, tym bardziej niegrzeczny się stawał. Ze względu na nerwowe zachowanie handlarza oraz jego niejasne wyjaśnienia co do pochodzenia towaru, 60-latek został przewieziony na komendę policji, gdzie będzie musiał powiedzieć coś więcej o tym, jak wszedł w posiadanie telefonów komórkowych i pachnideł.