Wielkie miasta potrafią zrobić na przyjezdnych ogromne wrażenie. Pewien 33-letni mieszkaniec Białegostoku wieczorem 4 września do tego stopnia upoił się stolicą, że zaległ na trawniku przy torach tramwajowych na ul. Grochowskiej.
W trosce by mężczyzna nie zechciał bliżej poznać samego torowiska zaopiekowali się nim przejeżdżający policjanci, którzy wezwali karetkę pogotowia. Kiedy ratownicy ustalili, że upojenie stolicą minie mężczyźnie następnego dnia, policjanci wezwali strażników miejskich by przewieźli 33-latka do popularnego w pewnych kręgach „ośrodka” przy ul. Kolskiej zwanego w skrócie SODON. Tam poddano mężczyznę badaniu na stopień upojenia. Wynik był zacny bo sięgający 3 promili (1,4 mg/l). Przed przydzieleniem pokoju w recepcji sprawdzono jaki bagaż ma przy sobie mężczyzna. Okazało się, że w kieszeni ukrył małe zawiniątko z zielonym suszem roślinnym. Strażnicy ponownie wezwali patrol policji. Mężczyzna został przewieziony do komendy rejonowej policji. Po przebudzeniu będzie musiał opowiedzieć policjantom o swoim spotkaniu z „maryśką”.