Patrol strażników miał przejąć od policji nietrzeźwą osobę z autobusu. Skończyło się na pogryzieniu strażnika, naruszeniu nietykalności i ujęciu dwóch dziewcząt…
30 marca strażnicy z VII Oddziału Terenowego mieli przy Lubelskiej zająć się nietrzeźwym pasażerem autobusu. Nie mogli jednak znaleźć patrolu policji, na wezwanie którego przyjechali. Podeszli więc do dwóch dziewcząt, bliźniaczek, siedzących na pobliskich płytach betonowych, by zapytać, czy go nie widziały. Na widok Straży dziewczęta błyskawicznie odłożyły przedmioty trzymane w rękach, zgarnęły swoje bagaże i próbowały się oddalić. Na wezwanie, by się zatrzymały stwierdziły, że strażnicy nie mają prawa interweniować, więc odchodzą. Do tego zaczęły zachowywać się wulgarnie i agresywnie. Z uwagi na to, że porzucone przez dziewczyny przedmioty mogły zawierać narkotyki, ucieczkę udaremniono z użyciem środków przymusu bezpośredniego- wówczas jedna z bliźniaczek ugryzła interweniującego strażnika w przedramię. W czasie unieruchamiania nadaktywnych sióstr strażnicy nasłuchali się, co te sądzą o ich zawodzie, prowadzeniu i rodzinach, przy okazji zarabiając kilka ciosów i kopniaków. Na miejsce wezwano policję i zabezpieczono przedmioty, których pozbyć się chciały dwudziestolatki: mały słoiczek z suszem roślinnym i służący do jego rozdrabniania plastikowy młynek oraz szklaną fifkę. Dodatkowo jedna z nich w torbie miała foliowe zawiniątko z kolejną porcją ziółek. Już na komendzie policji okazało się, że łącznie dziewczęta miały przy sobie prawie 3 gramy marihuany. Obie odpowiedzą za jej posiadanie oraz za znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy.