Strażnicy miejscy z Pragi Północ ujęli mężczyznę, który nie stawił się na czas do aresztu śledczego. Wpadł, bo go okradli…
Mężczyzna wezwał na pomoc strażników w sprawie włamania do pawilonu, w którym handlował. Rzeczywiście, kłódki przy drzwiach budynku zwisały zerwane, a w środku zastano trzech nieproszonych gości. Zaskoczeni mężczyźni oświadczyli, że pawilon wydał im się świetnym miejscem noclegowym, a jako że jest wieczór układali się już do snu. Jak zatem wyjaśnić brak wiertarki stołowej, której zniknięcie zauważył zgłaszający? Mętnie tłumaczący się mężczyźni zostali ujęci, a na miejsce wezwano policję.
Trójka włamywaczy bezboleśnie przeszła konfrontację z policyjną bazą osób poszukiwanych. Niespodziewanie za to „na czerwono zaświecił się” poszkodowany.
W związku z tym, po zakończeniu czynności na miejscu, cała czwórka - potencjalni złodzieje i domniemany okradziony - ruszyła na komendę jednym, policyjnym transportem.