Prowadził pod wpływem narkotyków i usiłował przekupić strażników - zajmie się nim policja.
Absurdalne tłumaczenia, próba przekupstwa, „branie na litość” - strażnicy miejscy uniemożliwili dalszą jazdę kierowcy, który prowadził pod wpływem narkotyków. Podczas kontroli mężczyzna przyznał, że zmaga się z uzależnieniem. Zaproponował wszystkie posiadane pieniądze w zamian za odstąpienie od interwencji. Tłumaczył, że jeśli o sprawie dowie się policja, nie będzie mógł dalej pracować jako dostawca pizzy. Zapewniał, że leczy się z narkomanii, pokazując na dowód leki. Wyjaśnił, że „tylko tego dnia” zastąpił je … zakazanym mefedronem, który miał mu dodać energii w żmudnej pracy za kółkiem…
To wyznanie utwierdziło strażników w przeświadczeniu, że mężczyzną powinni zająć się policjanci.