Starsza pani przyszła do sklepu przy ul. Szanajcy i nie wiedziała gdzie się znajduje, ponieważ miała problem z pamięcią. Obsługa wezwała strażniczki miejskie, które zaopiekowały się kobietą.
Tuż przed godziną 7 rano strażniczki miejskie otrzymały zgłoszenie z jednego ze sklepów przy ul. Szanajcy, gdzie przebywała kobieta z zanikiem pamięci. Na widok funkcjonariuszek staruszka zaczęła się dopytywać czy to wojna. Uspokojona zaczęła opowiadać o pobycie w obozie koncentracyjnym. Współczesnej rzeczywistości zdawała się nie rejestrować. Strażniczki zabrały kobietę do siedziby VI Oddziału Straży Miejskiej m. st. Warszawy przy ul. Młota. Tam przypomniała sobie, że tego dnia nic nie jadła i nie wzięła leków na nadciśnienie. Strażnicy miejscy zbadali jej ciśnienie, a ponieważ było bardzo wysokie wezwano karetkę pogotowia. Dzięki dowodowi osobistemu, który kobieta miała przy sobie ustalono, że jest 91-letnią mieszkanką stolicy. W rozmowie przyznała, że ma dwóch synów zagranicą, ale nie ma do nich kontaktu. Kobieta została przewieziona do szpitala praskiego. Strażnicy miejscy poinformowali o miejscu przebywania kobiety ośrodek pomocy społecznej na Pradze Północ i policję.