Stołeczna Straż Miejska.   Uwaga: Stołeczna Straż Miejska. Kliknij w głośniczek aby odsłuchać zaznaczony tekst GSpeech
logo gora
logo dol

Wybór rozmiaru czcionki

A- A A+

wezwanie

rodo

bip logo

epuap

raporty

poznaj sm

2019 07 wlosiMimo wojennych zniszczeń Warszawa jest dzisiaj jednym z najpiękniejszym miast w Europie. Nic dziwnego, że zwiedzając ją można upoić się jej urodą i zgubić. Dowodem tego jest przygoda pewnych Włochów, którzy w ostatni weekend odwiedzili nasze miasto.

Dochodziła godzina 17.00 w piątek 19 lipca, gdy do strażników miejskich patrolujących okolice Ronda Starzyńskiego podjechało rowerami dwoje starszych ludzi. Byli to zdenerwowani włoscy turyści z Genui, którzy próbowali coś wytłumaczyć funkcjonariuszom.

- Trochę znam włoski, ale moja rodzina zna go dobrze więc do nich zadzwoniłem. Rozmawiali z Włochami i tłumaczyli. Okazało się, że para sześćdziesięciolatków przyjechała kamperem rano od strony Krakowa do Warszawy. Znaleźli parking w okolicy cmentarza i na nim zaparkowali auto by przesiąść się na dwa rowery składane i zwiedzić Warszawę. Zapamiętali tylko, że w pobliżu jest klinika onkologiczna. Żadne nie wpadło na to, by chociaż zrobić zdjęcie tabliczki z nazwą ulicy. – opowiada mł. insp. Paweł Bartków, z VI Oddziału Terenowego Straży Miejskiej m. st. Warszawy.

Strażnicy uspokoili parę Włochów i obiecali pomóc w odnalezieniu auta. Na telefonach komórkowych zlokalizowali wszystkie stołeczne kliniki onkologiczne i pokazywali ich zdjęcia cudzoziemcom. Ci jednak nie rozpoznali budynków. Na miejsce wezwano drugą załogę, w której składzie był strażnik mówiący po włosku. Funkcjonariusze pojechali z mężczyzną w okolice cmentarza na Bródnie, ale i tam nie odnaleziono auta. Kiedy poszukiwania na terenie prawobrzeżnej części miasta nie przyniosły skutku informację o zaginionym aucie podano drogą radiową do wszystkich załóg straży miejskiej w stolicy. Jeden z patroli IV Oddziału Terenowego zauważył włoskiego kampera zaparkowanego na ul. Szamockiej, gdzie w pobliżu znajduje się wojskowy cmentarz na Powązkach i prywatna klinika onkologiczna. Numery rejestracyjne auta zgadzały się z podanymi przez Włochów.

- Co ciekawe, pokazywaliśmy Włochom zdjęcie tej kliniki, ale byli widocznie tak zdenerwowani, że nie rozpoznali budynku – dodaje Paweł Bartków.

Para roztargnionych podróżnych została z rowerami przewieziona do miejsca postoju ich podróżnego domu. Wzruszeni polską gościnnością cudzoziemcy pojechali dalej w kierunku Gdańska.

2019 07 wlosi

 

g 1 g 2 g 3 g 4 g 5 g 6 g 7
g 1 g 2 g 3 g 4 g 5 g 6 g 7
stopka
Uwaga: Kliknij w głośniczek aby odsłuchać zaznaczony tekst GSpeech