Przypiętego do drzewa na 1,5-metrowym łańcuchu psa znaleziono wczoraj nad Wisłą. Kundelek był zaniedbany, wystraszony i bał się ludzi. Zwierzęciem zaopiekowali się strażnicy miejscy z Ekopatrolu, którzy przewieźli psa do schroniska „Na Paluchu”, gdzie trafił pod opiekę lekarzy.
W poniedziałek przed godziną 10.00 rano do straży miejskiej zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że w lesie nad Wisłą na wysokości ogrodu zoologicznego znalazł psa przywiązanego do drzewa. Z relacji zgłaszającego wynikało, że ktoś psa zostawił w tym miejscu celowo. Zwierzę było przypięte do drzewa 1,5-metrowym łańcuchem.
Centralne Stanowisko Kierowania straży miejskiej natychmiast na miejsce skierowało znajdujący się najbliżej Ekopatrol.
- Pies kulił się ze strachu, chował się za drzewo, był nieufny, nie pozwalał do siebie podejść, reagował agresją. Nie wiadomo, jak długo mógł znajdować się w tym miejscu bez jedzenia i wody. Dlatego najważniejsze było jak najszybsze przekazanie zwierzęcia pod opiekę lekarzy – mówi st. str. Kinga Nowakowska z Ekopatrolu Straży Miejskiej m. st. Warszawy.
Nie wiadomo, w jakich okolicznościach pies został prawdopodobnie porzucony nad Wisłą. Pies nie ma również chipa.
- Ze względu na stan zwierzęcia, jego zachowanie i okoliczności zdarzenia, które mogą wskazywać, że celowo wyzbyto się psa, informacje o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem przekazaliśmy policji – mówi Piotr Mostowski, zastępca Naczelnika Oddziału Ochrony Środowiska Straży Miejskiej m. st. Warszawy.
Ok. 3-letnia suczka została przebadana w schronisku. Oceniono, że pies był zaniedbany i wychudzony.
Referat Prasowy