Pewien 11-latek z Pragi Północ na długo zapamięta przygodę, jaka spotkała go 11 marca. Dziecko utknęło na terenie zamkniętej placówki. Zmarzniętego chłopca uwolnili strażnicy miejscy i strażacy.
Dochodziła godzina 18, gdy strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, patrolujący ul. Kowelską, zauważyli na terenie przylegającym do szkoły trzęsącego się z zimna chłopca. Zdenerwowane dziecko próbowało wydostać się z terenu placówki, ale wszystkie wejścia były zamknięte. Chłopiec wyjaśnił, że nikogo nie informował o tym, że wchodzi na teren. Ostatni pracownik nikogo więc nie szukał, tylko pozamykał wejścia. Jak sprawdzili funkcjonariusze, zrobił to solidnie. Strażnicy wezwali więc straż pożarną. Jednocześnie poproszono matkę dziecka, by przyjechała odebrać syna. Po przecięciu przez strażaków jednej z kłódek, chłopiec został uwolniony. Ponieważ był zmarznięty, na mamę poczekał w ogrzanym radiowozie. Pół godziny później wrócił do domu. Tę czwartkową przygodę będzie pewnie długo pamiętał.