Leżała w rowie na terenach kolejowych na Olszynce Grochowskiej, była głodna i wyczerpana, nie wiedziała, w jaki sposób tam się znalazła. Zaopiekowali się nią kolejarze i strażnicy miejscy.
Minęło południe we środę 19 sierpnia, gdy strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie z ul. Chłopickiego, gdzie pracownicy kolei znaleźli w lasku starszą kobietę. Funkcjonariusze niezwłocznie pojechali na miejsce. Kilkadziesiąt metrów od nieczynnego przejazdu kolejowego, w gęstych zaroślach, leżała w rowie staruszka. Była przytomna, nie miała żadnych obrażeń. Na pytania odpowiadała logicznie. Nie umiała jednak powiedzieć, jak długo znajdowała się w tym miejscu. Obok kobiety leżała torebka, w której strażnicy odnaleźli dowód osobisty. Z dokumentu wynikało, że kobieta ma 85 lat i jest mieszkanką Mokotowa. O odnalezieniu kobiety powiadomiono pogotowie ratunkowe i policję. Patrol ustalił, że syn zgłosił zaginięcie matki przed trzema dniami. Powiadomiony o odnalezieniu matki mężczyzna przyjechał po nią i zabrał do domu.