Mowa o płocie. Wczesnym popołudniem 2 kwietnia, mieszkańcy Lewandowa zaalarmowali Straż Miejską o uszkodzonym ogrodzeniu, które zagrażało bezpieczeństwu mieszkańców.
Interwencja przebiegła szybko i sprawnie. Na podstawie wskazówek zgłaszającego, strażnicy zlokalizowali walący się płot, który był dosłownie „podparty patykiem”. Wiał porywisty wiatr. Świadkowie widzieli, jak gnane podmuchami przęsła ostrymi krawędziami „atakują” przechodniów. Chwilę później, z pomocą przybyłej na miejsce Straży Pożarnej, rozmontowano najbardziej niebezpieczne fragmenty płotu, które zostały złożone w zacisznej części posesji.
Pozostała część ogrodzenia, chociaż była w jednym kawałku, też nie wyglądała solidnie. Leżące przęsła przygnieciono ciężkimi kamieniami, teren został wygrodzony biało-czerwoną taśmą, a przechodniów pokierowano drugą stroną ulicy. Strażnicy do godzin nocnych pozostali na miejscu, zabezpieczając teren w trosce o bezpieczeństwo przechodzących tamtędy ludzi.
Właściciel terenu został wezwany do naprawy lub rozebrania rozklekotanego płotu. To jego obowiązkiem jest utrzymanie ogrodzenia w stanie niezagrażającym otoczeniu.